wtorek, 30 września 2014

the best thing is ... that i' know it and ' I don't care, I love it '


wczoraj
zrobiłam z siebie idiotkę do potęgi entej
przez chwilę było mi wstyd, ale już mi przeszło
zaraz się z tego pośmieje
dajcie mi jeszcze momencik
nabieram dystansu...

hahahahahahaha



Powoli przestaję się przejmować opinią innych, ktoś mi ostatnio uświadomił, że u  ludzi na których mi zależy mam już wyrobioną ;)






'A co byś zrobił, gdybyś się nie bał?'

- Strach pomyśleć...





niedziela, 28 września 2014

roleopole



'Nie ganiaj za ludźmi, nie muszą cię lubić. Ci, którzy pasują do ciebie, znajdą cię i zostaną.'




sobota, 27 września 2014

don't forget




Upijmy się dzisiaj,  tak - sami 
prawda po czwartym kieliszku dołączy
kłamstwa wyrzućmy i trzaśnijmy drzwiami 
wyjdziemy,  gdy wódka się skończy

i chwiejnym krokiem do domu wrócimy 
z balastu myśli przez siebie obdarci
możesz zapomnieć to o czym mówimy
jedno pamiętaj : jesteśmy coś warci!


czwartek, 25 września 2014

stolen time








Ostatnio przez mój świat przewija się dużo nowych osób. Ludzi, którzy pojawiają się w nim tylko na moment. Zabierają mój czas. Najgorszy rodzaj niewinnych przestępców. Okradają z minut, godzin, dni. Chodzi mi o tych, którzy nic swoją osobą nie wnoszą do naszego życia. Przechodni, którzy zatrzymali się w nim tylko na chwilę, o chwilę za długo.  Bo jest też drugi sort. Ludzie, którzy pojawiają się i znikają. Zabierają, ale dają coś w zamian. Płacą. Regulują rachunek. Czasami nawet zostawiając po sobie spory napiwek w postaci najlepszej waluty ; dobrych wspomnień.



Problem polega na tym, ze ciężko ich rozróżnić. Ja nie jestem w stanie, dlatego często padam łupem złodziei czasu.


środa, 24 września 2014

We are the champions!




-Jak polska będzie w finale, to jedziemy do Katowic!
-Okeeeej!

  Musieliśmy jezcze tylko wygrać w sobotę z drużyną z Niemiec by znaleźć się w finale siatkarskich Mistrzostw Świata, gdzie czekała już na nas Brazylia. Udało się!! Zaraz po wygranej piłce meczowej zadzwonił mój telewizor ( telefon). I w słuchawce rozniósł się okrzyk: nie żadne - Hurraaa! Wygraliśmy ! Mamy finał! Tylko jedno krótkie aczkolwiek pełne radości - JEDZIEMY!

  No dobra jedźmy! Serio się ucieszyłam ! Moja wyobraźnia już podsuwała mi obrazy tysięcy ludzi w strefie kibica a wśród nich MY. Cudowny widok, który  byłam gotowa  urzeczywistnić.

  Problem pojawił się w dzień finału. Nie mamy transportu. Fakt, że w niedziele pracowałam do 14 jeszcze pogarszał sytuację. Pociągi? - za późno, nie zdążmy! Busy - wszystkie miejsca zarezerwowane. Teleport? -  Chińczycy jeszcze nie odkryli sposobu na tak szybkie przemieszczanie się.  I tak o to podróż zawisła na włosku.  Blablacar ? Sprawdźmy może ktoś jedzie do Katowic i zabierze trójkę zrozpaczonych kibiców? Monika! Z  nieba nam spadła! Świetna dziewczyna, która podrzuciła nas do centrum! Nawet pozwoliła nam pić w samochodzie! ( za co otrzymała od nas 5 gwiazdek na portalu!)

  Równoległym problemem okazał się powrót. Brak nocnych połączeń do domu. Dobra może i jakoś dojedziemy, ale jak wrócimy? Kilkugodzinne czuwanie na dworcu nie było wspaniałą perspektywą. Rafał na ostatni moment załatwił nocleg u koleżanki z roku mieszkającej w Katowicach.

  Siedząc w samochodzie nie wierzyłam, że to się dzieje. 

  Pod spodkiem piliśmy coś co barwą przypominało sok z gumijagód i również dawało takiego samego kopa! Piliśmy dużo za dużo. Wydawało mi się, że byłam wśród nas najtrzeźwiejsza, choć pewnie każdy tam tak o sobie myślał. Bawiliśmy się. Skakaliśmy. Wydzieraliśmy się na całe gardło głośno wspierając naszą drużynę. W momencie, kiedy ostatnia piłka opadła na boisko po stronie rywala, ze spodka wylało się szczęście, A MY BYLIŚMY W JEGO EPICENTRUM !!
_____

- Jedziemy na finał do Katowic! - wszystko zaczęło się od tego jednego hasła rzuconego pod wpływem emocji.  Organizacja słaba. Brak transportu , brak noclegu. Jedyne co mieliśmy to chęci  i wiecie co jest w tym najlepsze?  One wystarczyły.

  I tak o to 21 września odlecieliśmy pod spodkiem z 40 tys grupą osób, która również tam dopingowała naszych złotych chłopaków. Mamy Mistrza Świata! Mamy najlepszą drużynę na świecie. Mamy najwspanialszych kibiców pod słońcem.

Totalne szaleństwo!

Nie skłamię mówiąc , że to była jedna z najpiękniejszych nocy w moim życiu.















sobota, 6 września 2014

Sweety

Siedzę w kuchni.  Czekam na anie,  z ktora umowilam się na rower.  Jest Za piętnaście czternasta.  Nagle dzwoni telefon i wyświetla się na ekranie Twoje zdjęcie. Nie odbieram,  nie chce. Dzwoni po raz kolejny i kolejny.  Choć ed'a ( mój dzwonek)  mogłaby słuchać wiecznie to dla świętego spokoju niechetnie( ale jednak) naciskam zielona słuchawkę... I chyba mi przeszło.  Juz się nie gniewam.  Jesteś obrzydliwie słodki jak czekolada (posypana dodatkowo cukrem pudrem), a na czekoladę  trudno się złościc,  no bo jak?  Nie da się!  

piątek, 5 września 2014

bulshit


     Nie podoba mi się to. Nie lubię gdy ktoś mnie tak traktuję, nikt nie lubi. I nawet jeśli jest Ci przykro i po stokroć przepraszasz zapewniając, że to się więcej nie powtórzy (bulshit) to i tak po Tobie. Pif paf - właśnie umarłeś w moich oczach. Zmarnowałeś dużo mojego czasu, na który patrząc przez jego pryzmat nie zasłużyłeś. Lubię Cię. Bardzo Cię lubię, ale nigdy nie nazwę Cię przyjacielem, bo gdybym to zrobiła to obraziłabym tym samym  osobę, która naprawdę na to miano sobie zapracowala ( tak tak o Tobie mowa mój szekspirku).

poniedziałek, 1 września 2014

sick



Jestem chora. Wlewam w siebie hektolitry herbaty z cytryną i  ze znienawidzonym przeze mnie miodem. Piję jakieś proszki, łykam jakieś proszki,  tylko żadnych nie wciągam ( a mam wrażenie, że to by mogło pomóc). Nic nie działa a co najlepsze wydaje mi się, że wszystko szkodzi. Bo czuje się coraz gorzej. Nie wiem czemu cały ten cyrk nasila się  w nocy  i nie daje zasnąć. Mój organizm jest chyba tchórzliwy, boi się zostać sam na polu walki z zarazkami. Potrzebuje kompana, mojej świadomości.


możemy się pożegnać w zgodzie,
albo wiesz co?
chorobo wypierdalaj.