wtorek, 9 grudnia 2014

hate


' Gardzę sobą za wybieranie łatwych rozwiązań, noc po nocy.
  Nienawiść wzmaga się i wypełnia mnie.
  Uderza w duszę i rzuca ją na kolana, obok mnie.
  (...)
  Nie ruszam się ponieważ tchórzostwo wbija mnie w ziemię,
  gdy próbuje podnieś duszę z kolan, ona się chwieję.
  (...)
  Obserwują mnie odległe chmury, ale one też się wycofują.
  Świat nie chcę mieć z tym nic wspólnego.
  Nie mam do niego pretensji '
 
  M.Zusak

poniedziałek, 1 grudnia 2014

honest


Z niewiadomych przyczyn moje życie towarzyskie zaczęło kuśtykać. Jest nie w pełni sprawne. Problem chyba tkwi we mnie i  w mojej niewyparzonej gębie. Ludzie źle znoszą prawdę. Bardzo źle. I chyba nie znoszą ludzi, którzy im ją podają na tacy.

Danie dnia: szczerość. Zaserwować?  

Nie będę przepraszać. Wydaje mi się, że nie mam za co.

szef kuchni polecał.

Może i wszyscy niedługo ode mnie odejdą. Może wrócą jak zrozumieją, że wcale nie miałam złych intencji. Czasami słowa wydobywają się z moich ust jak pociski, ale musicie mi wierzyć, że nie celuję specjalnie tak, by kogoś z was zranić.

życzę smacznego.

piątek, 21 listopada 2014

boring


Chcesz kraść moje minuty. Upominasz się o nie. Tak jakby marnowanie czasu we dwójkę było mniejszym przestępstwem. Chyba wychodzisz z założenia, że wina dzieli się na ilość osób uczestniczących w zbrodni -  zupełnie jak łup.

Tynk opada ze ścian
nawet on ma jakieś zajęcie.

Stoimy pod ścianą, podpieramy ją jakby miała zraz runąć z impetem na ludzi (którym chyba i tak byłoby to obojętne) Im codziennie sufit się wali na głowę. Chodźmy wreszcie na parkiet. Fundamenty tego budynku nie runą. 

Zawsze dużo mówimy i planujemy. Musimy wziąć w garść nasze szanse i je zrealizować. Do jasnej cholery mam dość tego czego nie zrobiliśmy. 

Zaszalejmy
jak nasze życia zaczną się sypać
wrócimy do podtrzymywania elewacji.





poniedziałek, 27 października 2014

i dont know, sorry?




Dziwne pytania. Brak odpowiedzi. Powinnam je znać? Patrzysz na mnie jakbym zjadła Ci kota ( którego zresztą nie masz). Jesteś w szoku. Ja też. Bo chyba coś mnie ominęło. Czuję się jakbym w kluczowym momencie filmu wyszła z kina, wróciła na napisy końcowe i nie wiedziała czy mam się śmiać czy płakać. Więc stoję i patrzę na Ciebie z pod byka, nie mówiąc nic, nie chcąc z siebie zrobić głupka. 
- aha - idealny komentarz. Dalej nie wiem czy to był dramat czy komedia.  



czwartek, 23 października 2014

new is better


dzisiaj się zepsułeś
dla mnie
przestałeś istnieć
tak się dzieje
gdy nie działasz
-zgodnie z planem- 
wylądujesz w koszu

nie płaczę
i nie będę
wiedziałam
że to nastąpi
- z czasem -
nie ustaliliśmy kiedy


niedziela, 19 października 2014

na niby



zróbmy to
zobaczymy co się stanie
a gdy runie ostatni fundament
podtrzymujący nasze nadzieje w górze

zamienimy to w grę
'na niby'

zróbmy to
zobaczymy czy nasze serca
choć na ułamek sekundy zabiją szybciej
czy też zabiją
siebie nawzajem

zróbmy to
w niedziele
od poniedziałku
zawsze zaczyna się wszystko
od nowa
(np. dietę)















poniedziałek, 13 października 2014

close



nici z tego, poplątane, związane
przez marynarza - wspomnienia
dryfując  podczas sztormu
trzymając się mocno burty - pamiętam
jak morze zachęcało do rejsu

tysiące pasażerów, tona nadziei
statek aż się uginał od ciężaru ich ekscytacji
upojeni przeszłością, przeklęci przez przeznaczenie
utonęli we własnym świecie

rozbitkowie, którzy
zabrani przez morze wspomnień
zamknięci
na przyszłość



sobota, 11 października 2014

Chcę czegoś innego



' CHCĘ CZEGOŚ INNEGO DO SZALEŃSTWA
  CHCĘ CZEGOŚ INNEGO OD SZALEŃSTWA
  TŁUMÓW CIĄGNĄCYCH PRZEZ CZAS
  POKOLEŃ SPADAJĄCYCH NA TAŚMĘ

  DNI, PRASĄ ODBIJANYCH DNI
  DNI, DNI, DNI, AŻ MDLI OD
  ZMUSZANIA SWOICH NÓG DO KROKU
  RAŹNEGO POWSZECHNEGO MARSZU DO 
  NIKĄD

  I ŻEBY TO CHOCIAŻ NIE BYŁ BANAŁ
  ŻEBY TEN KRZYK, NIE BYŁ ODBIJANY
  PRASĄ, KRZYK, KRZYK, KRZYK AŻ MDLI
  OD TEGO KRZYKU SAMOWYKLUCZONYCH

  I JA POWTARZAM, I POWTÓRZĘ JESZCZE
  TEN JĘK, KIEDY GŁOWA OD ŚCIANY JAK
  PIŁKA I CZEMU NIE UMIEM GRAĆ, GRA
  MOGŁABY BYĆ NAWET PRZYJEMNA ALE
  NIE JEST'




czwartek, 9 października 2014

Wyrzucić śmieci


Ludzie cały czas nadają zamiast odbierać. Świat ogłuchł. Słychać tylko krzyki ekspertów, specy od wszystkiego  - nieznających się na niczym. Nie chce mi się tego słuchać.  Marzę by się od tego odciąć, zbudować dźwiękoszczelną ścianę między mną a tym fałszującym chórem wszechwiedzących. Zostawmy w spokoju sprawy o których nie mamy pojęcia. Ludzi, którzy nas nie dotyczą. Odłóżmy na bok uprzedzenia. Zamknijmy się na plotki. Przestańmy obmacywać cudzą prywatność i wciskać nos tam gdzie najbardziej śmierdzi.

Zajmijmy się sobą.

Ciężka sprawa, choć z pozoru wydaję się prosta. W momencie kiedy własne życie weźmiemy pod lupę nie jest już tak kolorowo. Znajdujemy rzeczy, wady, problemy, które chcieliśmy ukryć, przed innymi ale przede wszystkim przed sobą. Bo łatwiej wszystko zmieść pod dywan, upchać do szafy, schować pod łóżko.

Przemilczeć, zapomnieć, wyrzucić.

To tak nie działa, kiedyś to w końcu do nas wróci. Bajzel, który już dawno mógł zostać przez nas uprzątnięty. Zapach porażki, który został po przegranej z samym sobą cuchnie. A im dłużej nie potrafimy się z tym pogodzić, tym będzie on bardziej intensywny - to tak jak z żywnością, to gdzieś pleśnieje, gnije i psuje nas od środka.

Było minęło, trzeba iść dalej.

Czasu nie cofnę, ale to co się da naprawić zacznę pomału reperować. Niepotrzebne wyrzucę , zamiast rozpamiętywać. Mam 23 lata to chyba najwyższy czas żeby poukładać priorytety.


____


Chyba polubiłam bieganie. Nigdy nie myślałam, że to powiem, napisze, że mi to przez myśl przejdzie!
Wariuje! ( jak kiedykolwiek coś wspomnę, że lubię miód  to mnie zamknijcie w pokoju bez klamek!).


Znowu przez chwilę byłam dobrym człowiekiem!Lokalnym bohaterem! Byłam oddać krew! A co najlepsze : Chcieli moją krew!
(Damon where are you? You can eat me!  My blood is delicious!)


#local #hero #good #job 





sobota, 4 października 2014

angry human

 Chcę mi się :krzyczeć, drzeć, rzucać kamieniami w szyby witryn sklepowych, poprzewracać manekiny ubrane w coś czego w życiu bym nie włożyła, splunąć komuś do kebaba i krzyknąć smacznego, podeptać nowe airmaxy pierwszemu napotkanemu hipsterowi, ukraść wyżebrane pieniądze bezdomnemu i kupić za nie lody i obsmarować nimi ekspedientkę, przejść przez elegancką restaurację w ubłoconych butach, wyrzucić papierek do kosza z napisem 'szkło', przywiązać jakąś blondynkę do latarni i po kolei odrywać jej tips za tipsem, zeżreć hostessie wszystkie produkty gratisowe, iść na duże zakupy i płacić za każdą rzecz osobno(kartą), poskakać po łóżku w castoramię, przebić balony dzieciakom w zoo, złożyć kondolencję parze młodej, śmiać się na dramacie w kinie, mlaskać komuś nad uchem w teatrze, strugać komuś marchewki, krzyczeć do biegaczy' co tak wolno', zabrać czyjeś zamówienie z mac'a  i pomachać mu na do widzenia brudną serwetką krzycząc głośno ' remember, you love it' (...)

jestem wściekła ! 

words fights



Ostatnio dużo się kłócę. (Too much) . To nie jest tak, że szukam na siłę problemów! Nie! W żadnym wypadku! Ja tylko nie  przymrużam już oczu gdy je dostrzegam. Kiedyś częściej machałam na nie ręką. Spokojnie przeczekiwałam niekomfortowe sytuacje, które mogłyby doprowadzić do jakiegokolwiek konfliktu. Unikałam kłótni na wszelkie możliwe sposoby. Odpuszczałam, nie drążyłam, przemilczałam niektóre sprawy( choć niejednokrotnie wiem, ze to ja miałam rację!). Bałam się, ale czego to już nie mam pojęcia. 

Dotarło do mnie ( ostatnio dużo rzeczy sobie uświadamiam :o) że nie warto odpuszczać. Trzeba nauczyć się krzyczeć by wzmocnić siłę swoich argumentów i dobrze bić, na wypadek gdyby były one niewystarczające  :D




wtorek, 30 września 2014

the best thing is ... that i' know it and ' I don't care, I love it '


wczoraj
zrobiłam z siebie idiotkę do potęgi entej
przez chwilę było mi wstyd, ale już mi przeszło
zaraz się z tego pośmieje
dajcie mi jeszcze momencik
nabieram dystansu...

hahahahahahaha



Powoli przestaję się przejmować opinią innych, ktoś mi ostatnio uświadomił, że u  ludzi na których mi zależy mam już wyrobioną ;)






'A co byś zrobił, gdybyś się nie bał?'

- Strach pomyśleć...





niedziela, 28 września 2014

roleopole



'Nie ganiaj za ludźmi, nie muszą cię lubić. Ci, którzy pasują do ciebie, znajdą cię i zostaną.'




sobota, 27 września 2014

don't forget




Upijmy się dzisiaj,  tak - sami 
prawda po czwartym kieliszku dołączy
kłamstwa wyrzućmy i trzaśnijmy drzwiami 
wyjdziemy,  gdy wódka się skończy

i chwiejnym krokiem do domu wrócimy 
z balastu myśli przez siebie obdarci
możesz zapomnieć to o czym mówimy
jedno pamiętaj : jesteśmy coś warci!


czwartek, 25 września 2014

stolen time








Ostatnio przez mój świat przewija się dużo nowych osób. Ludzi, którzy pojawiają się w nim tylko na moment. Zabierają mój czas. Najgorszy rodzaj niewinnych przestępców. Okradają z minut, godzin, dni. Chodzi mi o tych, którzy nic swoją osobą nie wnoszą do naszego życia. Przechodni, którzy zatrzymali się w nim tylko na chwilę, o chwilę za długo.  Bo jest też drugi sort. Ludzie, którzy pojawiają się i znikają. Zabierają, ale dają coś w zamian. Płacą. Regulują rachunek. Czasami nawet zostawiając po sobie spory napiwek w postaci najlepszej waluty ; dobrych wspomnień.



Problem polega na tym, ze ciężko ich rozróżnić. Ja nie jestem w stanie, dlatego często padam łupem złodziei czasu.


środa, 24 września 2014

We are the champions!




-Jak polska będzie w finale, to jedziemy do Katowic!
-Okeeeej!

  Musieliśmy jezcze tylko wygrać w sobotę z drużyną z Niemiec by znaleźć się w finale siatkarskich Mistrzostw Świata, gdzie czekała już na nas Brazylia. Udało się!! Zaraz po wygranej piłce meczowej zadzwonił mój telewizor ( telefon). I w słuchawce rozniósł się okrzyk: nie żadne - Hurraaa! Wygraliśmy ! Mamy finał! Tylko jedno krótkie aczkolwiek pełne radości - JEDZIEMY!

  No dobra jedźmy! Serio się ucieszyłam ! Moja wyobraźnia już podsuwała mi obrazy tysięcy ludzi w strefie kibica a wśród nich MY. Cudowny widok, który  byłam gotowa  urzeczywistnić.

  Problem pojawił się w dzień finału. Nie mamy transportu. Fakt, że w niedziele pracowałam do 14 jeszcze pogarszał sytuację. Pociągi? - za późno, nie zdążmy! Busy - wszystkie miejsca zarezerwowane. Teleport? -  Chińczycy jeszcze nie odkryli sposobu na tak szybkie przemieszczanie się.  I tak o to podróż zawisła na włosku.  Blablacar ? Sprawdźmy może ktoś jedzie do Katowic i zabierze trójkę zrozpaczonych kibiców? Monika! Z  nieba nam spadła! Świetna dziewczyna, która podrzuciła nas do centrum! Nawet pozwoliła nam pić w samochodzie! ( za co otrzymała od nas 5 gwiazdek na portalu!)

  Równoległym problemem okazał się powrót. Brak nocnych połączeń do domu. Dobra może i jakoś dojedziemy, ale jak wrócimy? Kilkugodzinne czuwanie na dworcu nie było wspaniałą perspektywą. Rafał na ostatni moment załatwił nocleg u koleżanki z roku mieszkającej w Katowicach.

  Siedząc w samochodzie nie wierzyłam, że to się dzieje. 

  Pod spodkiem piliśmy coś co barwą przypominało sok z gumijagód i również dawało takiego samego kopa! Piliśmy dużo za dużo. Wydawało mi się, że byłam wśród nas najtrzeźwiejsza, choć pewnie każdy tam tak o sobie myślał. Bawiliśmy się. Skakaliśmy. Wydzieraliśmy się na całe gardło głośno wspierając naszą drużynę. W momencie, kiedy ostatnia piłka opadła na boisko po stronie rywala, ze spodka wylało się szczęście, A MY BYLIŚMY W JEGO EPICENTRUM !!
_____

- Jedziemy na finał do Katowic! - wszystko zaczęło się od tego jednego hasła rzuconego pod wpływem emocji.  Organizacja słaba. Brak transportu , brak noclegu. Jedyne co mieliśmy to chęci  i wiecie co jest w tym najlepsze?  One wystarczyły.

  I tak o to 21 września odlecieliśmy pod spodkiem z 40 tys grupą osób, która również tam dopingowała naszych złotych chłopaków. Mamy Mistrza Świata! Mamy najlepszą drużynę na świecie. Mamy najwspanialszych kibiców pod słońcem.

Totalne szaleństwo!

Nie skłamię mówiąc , że to była jedna z najpiękniejszych nocy w moim życiu.















sobota, 6 września 2014

Sweety

Siedzę w kuchni.  Czekam na anie,  z ktora umowilam się na rower.  Jest Za piętnaście czternasta.  Nagle dzwoni telefon i wyświetla się na ekranie Twoje zdjęcie. Nie odbieram,  nie chce. Dzwoni po raz kolejny i kolejny.  Choć ed'a ( mój dzwonek)  mogłaby słuchać wiecznie to dla świętego spokoju niechetnie( ale jednak) naciskam zielona słuchawkę... I chyba mi przeszło.  Juz się nie gniewam.  Jesteś obrzydliwie słodki jak czekolada (posypana dodatkowo cukrem pudrem), a na czekoladę  trudno się złościc,  no bo jak?  Nie da się!  

piątek, 5 września 2014

bulshit


     Nie podoba mi się to. Nie lubię gdy ktoś mnie tak traktuję, nikt nie lubi. I nawet jeśli jest Ci przykro i po stokroć przepraszasz zapewniając, że to się więcej nie powtórzy (bulshit) to i tak po Tobie. Pif paf - właśnie umarłeś w moich oczach. Zmarnowałeś dużo mojego czasu, na który patrząc przez jego pryzmat nie zasłużyłeś. Lubię Cię. Bardzo Cię lubię, ale nigdy nie nazwę Cię przyjacielem, bo gdybym to zrobiła to obraziłabym tym samym  osobę, która naprawdę na to miano sobie zapracowala ( tak tak o Tobie mowa mój szekspirku).

poniedziałek, 1 września 2014

sick



Jestem chora. Wlewam w siebie hektolitry herbaty z cytryną i  ze znienawidzonym przeze mnie miodem. Piję jakieś proszki, łykam jakieś proszki,  tylko żadnych nie wciągam ( a mam wrażenie, że to by mogło pomóc). Nic nie działa a co najlepsze wydaje mi się, że wszystko szkodzi. Bo czuje się coraz gorzej. Nie wiem czemu cały ten cyrk nasila się  w nocy  i nie daje zasnąć. Mój organizm jest chyba tchórzliwy, boi się zostać sam na polu walki z zarazkami. Potrzebuje kompana, mojej świadomości.


możemy się pożegnać w zgodzie,
albo wiesz co?
chorobo wypierdalaj.







niedziela, 31 sierpnia 2014

Gift

 


___



Odnoszę wrażenie, że jestem ważna w Twoim życiu. Innym razem wydaję mi się, że jestem w nim przez przypadek i tylko na chwilę.  Jeżeli ma się to niebawem skończyć- okej.  Może brzmi to tak jakby mi na tym w ogóle nie zależało, ale tak nie jest. Po prostu przyzwyczaiłam się do faktu, że ludzie zawsze odchodzą. Zawsze. W mniej lub bardziej przyjaznych okolicznościach. Czasami nawet nie zauważamy ich braku..
ludzie są prezentami  - nie wszystkie zatrzymujemy do końca życia...



zamknięci w sobie
czekamy
aż nas ktoś otworzy
tak jak  otwiera się prezent
z uśmiechem
i nadzieją, że znajdzie się tam coś o czym zawsze marzyliśmy.




sobota, 30 sierpnia 2014

vs

    


   Nie jesteśmy robotami. Choć chwilami działamy automatycznie to w naszych żyłach płynie krew nie prąd. Wszyscy  mamy rozum i serce (chyba, bo zdarza mi się w to zwątpić.) Jesteśmy ludźmi. Ludzie się mylą. Błędy, pomyłki są okej. Każdy je popełnia, serio. Codziennie dokonujemy wyborów. Nasze życie składa się z decyzji, które nie są, bo nie mogą być zawsze doskonałe. Musimy po prostu zwiększyć tolerancję na ewentualną  porażkę i w miarę możliwości wybierać słusznie.
   Ostatnio miałam sytuację w której muszę z czegoś zrezygnować. Praca vs wycieczka. Myśląc rozsądnie to nie ma się nad czym zastanawiać zwłaszcza, że wycieczka jeszcze nie opłacona. Z racji, że ja zbyt rozsądnym człowiekiem ( hulaj duszo pókiś młoda) nie jestem to miałam niemały dylemat. Pierwsza myśl : nie ma opcji, że nie jadę! Jak to Piastotrip beze mnie? Hahahaha.. jednak po chwili nie było mi już do śmiechu. Mój zdrowy rozsądek (zwykle często zagłuszany przez serce) przejął nade mną kontrolę . Argumenty, które mi podrzucał były nie do podważenia. Choć walka była cholernie zacięta,  wygrał rozum ( ma ostatnio jakąś dobrą passę).
   Na całe szczęście udało się to wszystko jakoś pogodzić. Mam pracę i jadę na wycieczkę. Ale moment , w którym musiałam podjąć decyzję dużo mnie nauczył o sobie samej. Wiem, że są rzeczy ważne i ważniejsze - zawsze wiedziałam teraz udaję mi się je już jakoś rozróżniać.





niedziela, 17 sierpnia 2014

scared







Jak to jest mieć lęk wysokości? To taki paniczny strach, którego za nic w świecie nie można okiełznać? Dużo ludzi z tym walczy, prawda?  A w momencie kiedy człowiek uświadomi sobie jak daleko mu do twardego gruntu ogarnia go lęk i cały dygocze bo wie, że przekroczył granice? 

I czy żałuje, gdy jest jest już na górze, gdy...już nie ma się czego złapać? 


poniedziałek, 30 czerwca 2014

devil






Z tylu tysięcy dusz
diabeł chciał zabrać tą jedną
kazał jej wziąć do ręki nóż
i zabić jakąś osobę biedną

dusza zrobiła co szatan chciał
wzięła do ręki broń
diabeł się patrzył i głośno śmiał
gdy poczuł śmierci woń

i lśniące ostrze przecięło krtań
krew się rozprysła na boki
nie było pogrzebu, płaczących pań
zostały tylko zwłoki

diabeł to widząc przestał się śmiać
coś poszło nie zgodnie z planem
dusza ta miała po złej stronie stać
a zabiła siebie
amen













środa, 25 czerwca 2014

time




' Tylko człowiek odmierza czas. Tylko człowiek wybija godziny. I właśnie dlatego jedynie człowiek doświadcza paraliżującego strachu, którego nie zniosłoby żadne inne stworzenie. Strachu przed tym, że zabraknie czasu.'



niedziela, 22 czerwca 2014

without







zostaw tę motykę w spokoju
słońce i tak wzejdzie
..
bez cienia (strachu)



czwartek, 5 czerwca 2014

#Iamwinner







Cześć. Jestem dzisiaj mistrzem świata!
Nie czuję łydek, nie czuję ud - nie czuję nóg, ale czuję się świetnie! 








wtorek, 3 czerwca 2014

Ahoj


Jej. Będzie mi brakować tej małej wrednej istotki.  

Zróbmy tak, że zabieram Ci powietrze. ;D


czwartek, 29 maja 2014

better







arcydzieła cząsteczek
emocji i dobra
buzują w Tobie od dziecka

wpojone z mlekiem matki
idee prapraprzodków
kołysanką na lepsze jutro

jesteś stworzony do robienia rzeczy wielkich
Ty jeszcze nie wiesz, ale:
zmienisz świat
na lepsze







niedziela, 25 maja 2014

bujaka jamajka






Tłum nas porwał. Nie żądał okupu. Zabrał całą naszą energię i nas wypuścił. Obeszło się bez strzelaniny.



 'Bujaka jamajka miłość w 100% Jaraj, jaraj, jaraj, O.S.T.R.y na prezydenta'


środa, 21 maja 2014

Morning



I tak o to poranki stały się milsze :)

smile


this is no true.
if you know what I mean...
hug me
i need 
someone to hug me. really as never .


sobota, 17 maja 2014

behind you





Zastanawia mnie dlaczego ludzie boją się ciemności. Utożsamiają ją ze złem. Duchy, potwory i inne stwory naszej nieograniczonej wyobraźni ożywają właśnie gdy zapada zmrok. Jakby słońce było gwarancją bezpieczeństwa. Nie jest. Uwierzcie mi - zło działa na okrągło. Nie czeka, aż wy spokojnie zasiądziecie  do kolacji.



__


zeżarł mnie strach*
wcześniej
dobrze mnie przeżuł

* mój potwór






piątek, 16 maja 2014

23

dwadzieścia trzy


i hate

wiem czego chcę. nikt się nie dowie

póki tego nie osiągnę





pieprzcie się.

wtorek, 6 maja 2014

error



wygenerowało się stado robotów
maszyn nie do okiełznania
bez ograniczeń

error

milion spięć na minutę
system się psuję
oprogramowanie pada

error

trzeba im wgrać nowe opcję
kilka dodatkowych emocji
by były bardziej ludzkie

error

wszczepić im serce


poniedziałek, 31 marca 2014

NICK!





Po przeczytaniu tej książki zrobiło mi się głupio. Ja - w pełni zdrowy człowiek, który zamiast cieszyć się tym co ma, płaczę i wzdycha do tego czego mu brakuje. Nick 'powiedział' mi, że wszystko jest  realne, wręcz jest na wyciągnięcie ręki. Bo choć On sam jej nie posiada swoją postawą pokazuję, że warto uchwycić się swoich marzeń i gnać do celu przeskakując przez poprzeczki. Wystarczy dać z siebie wszystko by na mecie czuć pełną satysfakcję. Choć nie ma gwarancji, że wówczas znajdziemy się na podium, pewne jest to, że i tak wygramy.



hurra!



Chyba jestem silniejsza. Psychicznie. Już nie można mnie tak łatwo złamać. Nie upadam przy najmniejszym podmuchu czyjejś krytyki bądź zwykłej złośliwości. Trzymam się mocno na nogach i nawet mną nie chwieję. To Ci niespodzianka. Usiłuję zwiększyć siłę fizyczną a tu mi wyskakuje taki bonus! Małe zwycięstwa nad samą sobą dają mi wielką satysfakcję. Od 7 dni nie jem słodyczy - ja wielka fanka czekolady i wszystkiego co podnosi poziom cukru we krwi!! Hurra! Takie małe sukcesy a potrafią zdziałać cuda, i wiecie co? Wytrzymam jeszcze tydzień i kolejny, kolejny!




środa, 26 marca 2014

holes









wtorek, 25 marca 2014

jealous


Cześć. Pięknie dziś wyglądasz.
Mogę Cię zabić?

niedziela, 23 marca 2014

go


Muszę zacząć się ruszać. Zrobić jakąś rozpiskę i stanowczo się jej trzymać. Nie odpuszczać. bez względu na pogodę, nastrój, czy złe samopoczucie. Wszyscy wokół mnie dają radę przezwyciężyć lenistwo, zakwasy czy ból. Tylko ja non stop szukam wymówek by nie działać. Wpierdalam kolejną tabliczkę czekolady popijając ją piwem i marzę przy tym o pięknej sylwetce. -.-

Od jutra biegam. Nie, pójdę jeszcze dzisiaj.






piątek, 21 marca 2014

shut up


Zachwycony sobą przekrzykujesz własne myśli. Perfekcyjny mówca - byle czego.
Nie chce mi się z Tobą gadać. A zapomniałabym z Tobą się nie rozmawia. Ciebie  się słucha. Tobie się przytakuje. Z Tobą się zgadza. Ciebie się unika. Za dużo słów w tym zdaniu, daj sobie na wstrzymanie i wstaw choć jeden przecinek w monologu pełnym 'i'. Ciężko interpretować bełkot. Ilekroć zaczynasz czekam na kropkę albo wykrzyknik o znaku zapytania nawet nie marzę. Gdzie by Cię obchodziło moje zdanie. albo co lepsze : moje życie. Skupmy się na Tobie. Jak zawsze. Za każdym razem gdy otwierasz gębę robisz z tego jakieś wielkie show i nie masz pojęcia o rzeczy o której każdy szanujący się artysta powinien wiedzieć a mianowicie : kiedy zejść ze sceny- kiedy się po prostu zamknąć.

Większość ludzi woli mówić niż słuchać. Nauczmy się balansować na linii, gdzieś pomiędzy. Starajmy się w równym stopniu podzielić czasem. zainteresujmy się  naszymi rozmówcami a nie tylko za wszelką cenę próbujemy ich zafascynować sobą. -.-






wtorek, 18 marca 2014

fearless



Can I escape now if I clicked 'play'?

Please, don't make me to stay
I want decide what gonna be :
will I with you or will you with me?


Chcę być odważna. Mam ochotę wziąć za rękę wszystkie swoje obawy, wyprowadzić w las i zostawić na pastwę losu. Może  je ktoś przygarnie, adoptuje, oswoi - znajdzie się jakiś wariat, któremu przyda się odrobina zahamowań? Mnie one  za bardzo ograniczają. Czuję się jakbym byłam na smyczy, za krótkiej. Strach minimalizuje w moim życiu ryzyko w takim stopniu, że nie działam . Przerażają mnie rzeczy małe, a wizja ogromnych zmian wywołuje u mnie atak paniki. Podobno strach można przechytrzyć, ale to tak na krótką metę - u mnie też to działa.

 Ja go chcę pokonać. Raz na zawsze. Muszę tylko trochę bardziej w siebie uwierzyć. 

Dzisiaj dostałam zawieszkę od siostry. Mam nadzieje, że kiedyś ten przymiotnik, który na niej widnieje będę mogła dopisać do cech swojego charakteru.



poniedziałek, 17 marca 2014

blood



W piątek przez 5 min i 8 s byłam dobrym człowiekiem. Tyle dokładnie trwało pobranie z mojego organizmu 450 ml krwi.  Nie boli. Serio. Nie boję się igieł, krwi i pielęgniarek w drewniakach. Nie odwróciłam nawet wzroku od zgięcia łokciowego, gdzie była wbijana igła. Nie mdleję w takich sytuacjach, nie krzyczę, nie kopię i nie uciekam.  A za trzy miesiące wrócę tam w podskokach szczęśliwa, że mogę komuś pomóc w tak prosty sposób. Bo jak mówi reklama na wejściu : krwi nie da się wyprodukować.




Wiatr mną szarpię, chcę mnie przeziębić i zabrać resztki dobrego nastroju. Wlewam w siebie hektolitry gorącej herbaty i macham mu na do widzenia. Ale póki co tylko dmucha szyderczo i chyba nigdzie nie zamierza zwiać.


Boję się łabędzi. One są przerażające. A ich kończyny dolne wyglądają jak te smocze. serio. ;o




środa, 12 marca 2014

Warsaw show!





Było ich za dużo. Głów, nóg i rąk. Przez moment nawet myślałam, że zabraknie mi powietrza. Wojna o oddech i chodnik - chwilami nie było gdzie postawić nogi. Wszędzie te vansy, airmaxy i conversy. Zadepczą i pójdą, nawet się nie obracając. Bo kim ty jesteś żeby wchodzić im w drogę? Patrzą wszędzie tylko nie pod nogi. Ich oczy latają jak szalone wypatrując własnego odbicia : w komórkach, w witrynach sklepowych, w Twoich okularach przeciwsłonecznych, we wszystkim w czym to tylko możliwe. 

Wybieg 'profesjonalnych amatorów' modelingu - Ty człowieku z dalekiego świata tego nie pojmiesz.

Lubię tłok, zgiełk. Lubię gdy coś się dzieje, ale to miasto mnie przerosło.
Za dużo tu wszystkiego - na pokaz.

















niedziela, 2 marca 2014

war




Nie podchodź bliżej. Boję się, jak Ukraina obecnie boi się Rosji. Zostaw mnie w spokoju. Jest granica, której nie można przekroczyć. Mam ją podkreślić ? Obstawić armią wykrzykników i przekleństw, by była bardziej widoczna? Szerzę pokój, dopóki ktoś nie wejdzie na moje terytorium. Nieproszony. Bo to się różnie kończy. A ja mam mało amunicji by dopuścić do konfliktu zbrojnego. Wojny domowe mi w zupełności wystarczą. Idę postrzelać do złych emocji.


Przeraża mnie to co się dzieje na Ukrainie. Rosja mnie przeraża, ten kraj jest jakiś podejrzany. 



sobota, 1 marca 2014

oddycham

Żółtą kredką namaluje słońce, niech ociepli trochę dystans, który muszę przebiec by uciec od wszystkiego co trzyma mnie z dala od światła. 'Więc chodź pomaluj mój świat'? Nie, mam swoje kredki. I jak zdecyduję, że trawa będzie niebieska a nie zielona, to tak będzie. Nie trzymajmy się schematów, nie trzymajmy się za ręce. Wychodzę za linie, kontury nie robią na mnie wrażenia. Mogłoby ich nie być. Tak jak ciebie. Tak jakby mi bez różnicy. 

oddycham, znaczy, że jest dobrze ? Wdech, wydech ... jej jakie to monotonne. Dla odmiany  może zapowietrzę się i pęknę? Uciekam przed rutyną. Nie chce mieć nic wspólnego z dniem wczorajszym.  
A jutro powiem to samo i dalej będę oddychać.

Jest dobrze. Tak jakby planuje morderstwo - pomóż mi! (pogrzebać nudę).





środa, 26 lutego 2014

strong



Tym razem pozdrawiam z siłowni, gdzie moja przyjaciółka mnie ostatnimi czasy wyciąga! Dobrze, jest motywacja! Gdy patrzę jak robi męskie pompki (z 20 kg obciążeniem na plecach) aż mi wstyd - ja nie potrafię zrobić ani jednej! ( nie muszę dodawać, że bez obciążenia, prawda?) Nie lubię swojego ciała, jeszcze nie. Mam zamiar je zmienić, ubrać w mięśnie. Mam nadzieję, że kiedyś (niebawem) wrzucę tu zdjęcie mojej sylwetki, z której będę cholernie dumna. Póki co patrzę w lustro i głośno przeklinam swoje lenistwo. Gdyby za nie rozdawali trofea, to ta półka ze zdjęcia, pełna pucharów, należałaby do mnie. 




poniedziałek, 24 lutego 2014

jazda po słońce!

Ciężko mi zasnąć, chyba piję za dużo kawy...dobra, zdecydowanie za dużo o jakieś 3 filiżanki ( tak, dziennie). Dzisiaj zmywałam naczynia o 2:40 nad ranem i nie wydawało mi się to dziwne dopóki mama nie weszła do kuchni i z zaspaną miną spytała : - Dziecko co robisz? Czemu Ty nie śpisz? Na co ja nadzwyczajnie w świecie odpowiedziałam: - Bo zmywam naczynia. Popatrzyła na mnie jak na wariata i poszła spać dalej. Zerknęłam na zegarek i dopiero wtedy do mnie dotarło, że to chyba nie jest odpowiednia pora na szorowanie talerzy i polerowanie sztućców - czas najwyższy zabrać się za robienie obiadu! :D
  
Czuję się już znacznie lepiej, choroba odpuściła. Nareszcie.
 Mam w sobie dużo energii, tej pozytywnej! Chodźmy złapać trochę słońca:







sobota, 22 lutego 2014

answer




Piję gorącą, mandarynkową herbatę. Taką ją lubię najbardziej. Właśnie skończyłam czytać ' Blondynkę na Bali' i nie wiem co ze sobą zrobić. Dzisiaj mam zły dzień. Tak, jestem chora. Tak, wszystko mnie boli, ale to nie o to chodzi. Do bólu można się przyzwyczaić - zwłaszcza gdy jest stały. Jest coś o czym chciałabym porozmawiać, ale... raz wystarczy. Obojętność jest najgorszą rzeczą jaką można dostać w zamian za szczerość.  Brak odpowiedzi - bo choć nie zadałam żadnego pytania, to chciałam ją uzyskać. Zrozumienie, płacz, kłótnia, rozmowa, krzyk - cokolwiek. Spodziewałam się wszystkiego, tylko nie ciszy.

Bo gdy osoba torturowana: nie płaczę, nie krzyczy, nie błaga o litość, znaczy to, że nie czuję?







środa, 19 lutego 2014

chora


Organizm domaga się zainteresowania. Choroba nie cierpi gdy obojętnie do niej podchodzę. A zawsze jest tak samo - z początku nie biorę jej na poważnie. Strasznie się oddycha pod ciężarem ciepła - pierzyna, dwa koce i kaloryfer odkręcony na 5. Powietrze aż parzy. Owce pozdychały i nie mam jak zasnąć. Gdzie ja się tak załatwiłam? Jak złapie jeszcze do tego wszystkiego katar to chyba automatycznie złapię też za spluwę. Może układ odpornościowy potrzebuję większej  motywacji ? Może wówczas pierwszy pociągnie za spust i zlikwiduję grypę? Bo coś się ociąga. Herbata nie smakuje dobrze z miodem. Herbata nie smakuję dobrze z grypą. Cytryna jest okej. Dzień dobry, mamy czwartą rano. Piękna godzina by powitać dzień, choć z poprzednim nawet się nie pożegnałam. 



chyba potrzebuję chusteczek
i licencji na broń


sobota, 15 lutego 2014

sufit



Przywykłam do myśli, że zawsze jesteś
biorę to za pewniak
gwarancję tego, że nigdy nie będe sama 

boli mnie głowa 
na każdą wizję przyszłości
w której Cie nie ma

a
i jak myślisz że sufit Ci zaraz spadnie na głowę
(bo coś niemiłosiernie w niego tłucze)
nie martw się, jesteś bezpieczna
to ja
skaczę, na wszelki wypadek:
tak byś o mnie nie zapomniała~




piątek, 14 lutego 2014

Wro!



Tak nie chciałam jechać do Wrocławia, a tak fajnie było!  Wiecie, że mam najlepszą siostrę na świecie?












wtorek, 11 lutego 2014

xxx









'Jam zdolna do poważnych rzeczy:
Do zdmuchiwania puchu z mleczy.'